Z miasta do… Zacisza. Chciałam się podzielić swoją pasją z tymi, którzy lubią uciec z betonowych osiedli, marketów oraz zatłoczonych galerii handlowych w miejsce, gdzie otaczająca przyroda daje niezwykłą siłę! Moje Zacisze, to stary, ponad 100 letni domek przywieziony z okolic Włodawy. Był rozebrany na części i złożony na mojej skromnej, małej działce na pojezierzu łęczyńsko – włodawskim. Po latach dostał ”drugie życie”.

Mieszkam z rodziną na co dzień w Lublinie, ale czekałam na piątek… z utęsknieniem, kiedy będę mogła zanurzyć się w zapachu ziół, ogniska i solowych pieśniach ptaków i wspaniałych widokach… Bez TV, zegarka… Czas płynie tutaj inaczej, dzień wydaje się dłuższy… a wieczór zapowiadają nietoperze, które krążą nad głowami sosen. To ten czas zainspirował mnie, by tworzyć… oddawać swoje emocje i kształtować je w różne formy. Tak zaczęła się historia z aniołami.

Jestem z wykształcenia plastykiem, ale często oprócz zajęć w szkole nie było czasu na wyrażanie siebie… Zacisze dało mi siłę! Kilka lat zajmowałam się różnymi technikami m.in. powertex: obrazy, przestrzenne anioły. Kiedy pod domkiem znalazłam deski z ubiegłego wieku, w których zamieszkiwały korniki, wiedziałam, że to jakiś znak! I tak zaczęły powstawać magiczne anioły. Uwielbiam je tworzyć i być w ich zacnym towarzystwie. Czuję się przy nich bezpiecznie… i wiem, że każdy kto jest w posiadaniu anioła z Zacisza jest wyjątkowy a one będą czuwały…